Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2018

Stara miłość nie rdzewieje

Nie oszukuj się, po latach i tak Cię dopadnie. Będzie ścigać Cię w myślach, mimo że próbujesz uwierzyć, że „to nie ma sensu”. Przecież na pewno by nam nie wyszło. Wszyscy dookoła próbowali Cię przekonać, że to tylko dziecinne zauroczenie. Że to, co czujesz, jest ulotne i nietrwałe. Że to tylko głupie szczeniackie podrygi. Zwyczajny summer fling. Jest rok 2018, a Ty wciąż oglądasz wspólne zdjęcia, czytasz wpisy z pamiętnika. Rozmyślasz nad utraconą wspólną przyszłością. Nostalgia, niespełnione marzenia, a może łza w kącie oka. Przypominasz sobie pierwszą randkę i nieśmiałe spotkania po szkole. Te niezliczone wspólnie spędzone chwile, które miały wpływ na to, jakim jesteś teraz człowiekiem. Przypominasz sobie swoją determinację, kiedy okazało się, że nie macie dla siebie już tak dużo czasu jak kiedyś. W końcu sięgasz pamięcią do bolesnego momentu rozstania – w złości, w bólu, z żalem. Myślisz – co by było gdyby. Co by było, gdybym nie porzuciła swojej dzieci

Ach, ten szybki sierpień

W tym roku sierpień jest dla mnie bardzo intensywny – cały czas uczę się nowych rzeczy w nowej pracy, poznaję nowych ludzi, a oprócz tego ciągle szukam inspiracji i aktywności do wypróbowania (tak już mam, co poradzę ;D). Nie planowałam tego, scenariusz roku 2018 okazał się całkiem inny niż się spodziewałam. I dobrze! Jedyną przeszkodą jest to, że żyję teraz jeszcze szybciej niż dotąd, a czas zdaje się płynąć w tempie 1.75 (jak audiobooki w moim telefonie). Ten szybki sierpień wymaga ode mnie ogromnych nakładów energii. Niestety czekolada z orzechami nie pomoże mi w utrzymaniu pozytywnego bilansu energetycznego (próbowałam, niestety nie działa). Jak zatem poradzić sobie podczas tych najbardziej intensywnych etapów życia? Przede wszystkim, warto pogodzić się z tym, że nie da się zrobić wszystkiego. Trzeba przygotować się na to, że po dniu intensywnych szkoleń i robieniu całkiem nowych dla nas rzeczy, może zabraknąć siły na zrobienie obiadu. Albo prania. Albo na czytanie tej

Uczę się od mistrza, uczę się od ucznia

Zdarzyło Wam się kiedyś, że kumpel z ławki wytłumaczył Wam coś lepiej niż nauczyciel? Mnie tak. I to całkiem sporo razy! Jak to się dzieje? Dlaczego nowicjusz tłumaczy czasem lepiej niż ekspert? Kiedyś myślałam, że żeby kogoś uczyć trzeba być mistrzem w danej dziedzinie. Dzisiaj wcale już mi się tak nie wydaje. Czasem wystarczy wiedzieć o 1% więcej i to w zupełności wystarczy, żeby komuś pomóc. Ten mały procent wiedzy, którą się dzielisz, może mieć ogromne znaczenie dla osoby, która Cię słucha. Być może właśnie tego brakowało jej do pełnego zrozumienia kontekstu. Możliwe jest, że ekspert nie pamięta już czasów, kiedy był uczniem. Operuje na znacznie wyższym poziomie wiedzy niż my – nowicjusze. Często (nie zawsze!) używa specjalistycznego języka i abstrakcyjnych pojęć, które są dla niego oczywiste. A dla nas (tych nowych) nie są. Patrzymy wtedy na takiego nauczyciela jak na mieszkańca innej galaktyki. Bardzo trudno nam skupić się na treści, bo jesteśmy onieśmieleni nieznan

Czy da się zrobić ser paneer z mleka z Biedry?

Kategoria - kulinaria. Przepis na indyjski ser paneer. Można by pomyśleć, że ten wpis jest o gotowaniu, ale tak naprawdę jest o tym, jak uniknąć bycia perfekcjonistą. Powiem Wam szczerze - bycie perfekcjonistą się w ogóle nie opłaca. Szukając przepisu na paneer w Internecie, natknęłam się na komentarze typu „tylko świeże, prawdziwe mleko”, „byle nie UHT”, „wszystko tylko nie UHT”, „im tłustsze, tym lepsze”, „byle nie pasteryzowane”, „z UHT nie wyjdzie”. Hm, można by pomyśleć, że prawie nie ma szans, żeby zrobić ten ser samemu w domu. Nie przeczę, być może tłuściutkie mleczko prosto od krowy sprawdziłoby się tutaj najlepiej. Jednak nie ma co utrudniać sobie życia! Jako że w naszej kawalerce miejsca na krowę brak, a targ świeżych produktów prosto od lokalnych producentów również nie znajduje się w okolicy, musiałam zadowolić się tym, co mam na wyciągnięcie ręki. A było to mleko UHT 3,2% z pobliskiej Biedronki. Wiecie, to czerwone. Nie ukrywam, troszkę obawiałam

Jak nie dać się oczekiwaniom?

Jest na tym świecie coś, co może zepsuć nam nawet najlepszy dzień. Wspaniały dzień, na który czekaliśmy z niecierpliwością. Który mieliśmy pięknie ułożony w głowie. Dzień, który przewijaliśmy naszym mentalnym replayem tysiąc razy zanim jeszcze się wydarzył. Stworzyliśmy jego najlepszą wersję. I z uśmiechem oczekiwaliśmy jej, kiedy się zaczął. OCZEKIWANIA , no tak - wszyscy je mamy. BUM! Budzimy się, a za oknem paskudna pogoda. Outfit, który starannie wybraliśmy, wraca do szafy, a my ubieramy gruby sweter podkręcony dodatkową warstwą dwóch podkoszulków. BUM! Brakło naszych ulubionych płatków, a kawa rozlała się po całej kuchni. Albo inaczej! Poranek rozpoczął się wyśmienicie. Ale okazało się, że jeszcze jakiś tysiąc ludzi wpadł na ten sam pomysł spędzenia słonecznego dnia na miejskiej plaży. Ale nie z tej „popularnej” strony, o nie! Z tej „tajnej”, o której powiedział Ci ostatnio nieznajomy w barze. Pierwszy dzień pracy, szkoły, wiosny, wakacji, pierwsza randka. Co m