Ostatnio realizuję postanowienie: spędzać mniej czasu w
swojej głowie. Czy to możliwe?
Wiele razy spotkałam się z koncepcją „bycia tu i teraz” i
dostrzegania tego, co jest dookoła nas. Nazwij to mindfulness, jeśli chcesz.
Zdarzyło ci się kiedyś być tak skupionym na własnych myślach,
że nie wiedziałeś, co dzieje się wokół ciebie?
Mnie się zdarzyło. Wtedy nagle masz wrażenie, że budzisz się
i nieudolnie próbujesz sobie przypomnieć, o czym mówi ta druga osoba.
Nie jest tak źle, jeśli zdarza się to podczas nudnego
wykładu. Najgorzej jak dzieje się to podczas rozmowy sam na sam.
Nasza głowa to wszechświat. Znajdziemy w nim wydarzenia w
postaci wspomnień, emocje, uczucia, dialogi. Co tylko chcemy.
Dzieje się w niej tyle, że czasem brakuje nam już energii na
dostrzeganie tego, co jest wokół nas. Bijemy się z myślami, rozpamiętujemy,
próbujemy wszystko logicznie poukładać.
Potencjalnych problemów w głowie jest
więcej niż zdążylibyśmy rozwiązać przez całe swoje życie. Inaczej mówiąc, spędzanie czasu w głowie jest jak binge-watching seriali na Netfliksie
Z drugiej strony, to w głowie znajdziemy naszą kreatywność,
pomysły i sto kilogramów dobra.
Ale nie opłaca się spędzać całego życia w swojej głowie.
I mówię
wam to ja, często żyjąca w przyszłości marzycielka.
Takie to prawdziwe...:)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń