Jeśli spędzamy z kimś czas, to budujemy relacje. Prosta sprawa.
Czasem może nam się wydawać, że wystarczy pogadać chwilę na messengerze albo lajkować foty na insta.
Jednak żeby tak naprawdę się z kimś zaprzyjaźnić potrzebna jest pewna konkretna sceneria: ty, ta druga osoba oraz poświęcony sobie wzajemnie czas.
Upraszczając, potrzebna jest randka. A najlepiej dużo randek.
I taką ciekawą randkę proponuje nam Julie Cameron w swojej książce „The Artist’s Way” („Droga Artysty”). Tytuł brzmi górnolotonie i enigmatycznie? Niech was to nie zwiedzie. Książka to konkret.
Julie pokazuje nam jak ważne w naszym życiu są artystyczne randki.
Tak, tak. Randki z artystą. Naszym wewnętrznym artystą!
Kim jest artysta?
To wesoły dzieciak. Uśmiechnięty, z niekończącym się ładunkiem kreatywnej energii. Ciekawy, a nawet ciekawski. Każdy z nas gdzieś go w sobie ukrywa.
Artystyczna randka. Co to takiego?
Nie chodzi o to, żeby biegać z farbami po lesie w wianku na głowie. Chociaż możesz, jeśli zainspirował cię do tego mój opis.
Na artystycznej randce możesz uczyć się programowania. Możesz pójść na siłownię. Możesz zrobić wszystko, co wydaje ci się synonimem słowa zabawa. Zrobić coś, co rozbudzi twoją ciekawość.
Play, ZABAWA, fun – to jest to, co sprawia, że jesteśmy kreatywni. Nie tylko podczas randki, ale też długo po niej.
Dobra artystyczna randka jest wtedy, gdy świetnie się bawimy i nie mamy ochoty, żeby zabawa ta się skończyła. Czujemy się jak dziecko, które odkryło coś nowego.
Jeśli dbamy o naszego artystę, to on odwdzięcza się nowymi pomysłami, inspiracją i niepohamowaną wyobraźnią. Dorzuca też motywację do działania i entuzjazm.
Zabierz swojego artystę na randkę. Wymyśl coś, co zawsze chciałaś zrobić.
Ale pamiętaj: idziesz tylko ty i twój artysta. Poświęć mu czas i całą swoją uwagę. Pokaż, że jest dla ciebie naprawdę ważny.
Zrób tak, żeby na koniec randki nucić słowa piosenki zespołu Hokey Dad:
„I don’t wanna go home I’m having too much fun”.
Czasem może nam się wydawać, że wystarczy pogadać chwilę na messengerze albo lajkować foty na insta.
Jednak żeby tak naprawdę się z kimś zaprzyjaźnić potrzebna jest pewna konkretna sceneria: ty, ta druga osoba oraz poświęcony sobie wzajemnie czas.
Upraszczając, potrzebna jest randka. A najlepiej dużo randek.
I taką ciekawą randkę proponuje nam Julie Cameron w swojej książce „The Artist’s Way” („Droga Artysty”). Tytuł brzmi górnolotonie i enigmatycznie? Niech was to nie zwiedzie. Książka to konkret.
Julie pokazuje nam jak ważne w naszym życiu są artystyczne randki.
Tak, tak. Randki z artystą. Naszym wewnętrznym artystą!
Kim jest artysta?
To wesoły dzieciak. Uśmiechnięty, z niekończącym się ładunkiem kreatywnej energii. Ciekawy, a nawet ciekawski. Każdy z nas gdzieś go w sobie ukrywa.
Artystyczna randka. Co to takiego?
Nie chodzi o to, żeby biegać z farbami po lesie w wianku na głowie. Chociaż możesz, jeśli zainspirował cię do tego mój opis.
Na artystycznej randce możesz uczyć się programowania. Możesz pójść na siłownię. Możesz zrobić wszystko, co wydaje ci się synonimem słowa zabawa. Zrobić coś, co rozbudzi twoją ciekawość.
Play, ZABAWA, fun – to jest to, co sprawia, że jesteśmy kreatywni. Nie tylko podczas randki, ale też długo po niej.
Dobra artystyczna randka jest wtedy, gdy świetnie się bawimy i nie mamy ochoty, żeby zabawa ta się skończyła. Czujemy się jak dziecko, które odkryło coś nowego.
Jeśli dbamy o naszego artystę, to on odwdzięcza się nowymi pomysłami, inspiracją i niepohamowaną wyobraźnią. Dorzuca też motywację do działania i entuzjazm.
Zabierz swojego artystę na randkę. Wymyśl coś, co zawsze chciałaś zrobić.
Ale pamiętaj: idziesz tylko ty i twój artysta. Poświęć mu czas i całą swoją uwagę. Pokaż, że jest dla ciebie naprawdę ważny.
Zrób tak, żeby na koniec randki nucić słowa piosenki zespołu Hokey Dad:
„I don’t wanna go home I’m having too much fun”.
Tak zrobię! :)
OdpowiedzUsuń